Bo ja ostatnio czuję, jakby ta myśl krążyła w mojej głowie nieustannie. A że w pracy jakoś sobie radzę, w domu też brudem nie zarastamy… <<Ba! Nawet zdarzy mi się coś ugotować, co by żaden z moich mężczyzn nie umarł z głodu>> … to te moje “mam dość” najczęściej dotyczy macierzyństwa. 😛

Macierzyńskie wyzwania

Trzylatek i półtoraroczniak w domu to czasami dla mnie naprawdę stanowczo zbyt dużo. Jeśli jest tu ktoś, kto jedzie na tym samym wózku, to mentalnie ściskam. Jeśli udaje się Wam tryskać energią każdego dnia, zachowując przy tym stoicki spokój w momentach, kiedy ciśnienie skacze do sufitu, to… No, podziwiam i poproszę o przepis. Ja tak nie umiem.

Mam wrażenie, że moja tolerancja na hałas, krzyki, histerie, wrzaski, niewypowiedziane pretensje z każdym dniem spada i spada… I spada…. Uwierzcie mi, wzbijam się na wyżyny swojej cierpliwości (Tak, kiedyś uważałam się za osobę cierpliwą… Dziś z perspektywy czasu widzę, że to był zaledwie procent tego, ile mam jej teraz), kiedy po raz “enty” danego dnia słyszę przeraźliwy wrzask któregoś z moich dzieci. Czy to możliwe, że słynny bunt dwulatka zaczyna się pół roku wcześniej?? Obserwując mojego młodszego syna, jestem o tym niemal przekonana.

Tak więc staram się jak mogę, by nie wybuchnąć, a i tak czasem się nie udaje. Wtedy staję się w swoich własnych oczach matką, jaką nigdy nie chciałam być: krzyczącą, rzucającą w złości jakieś zdanie, o którym wiem, że będę później myślała, że zniszczy psychikę moim dzieciom…

Czy jestem złą matką?

Okej, obiektywnie rzecz biorąc, nie mówię im rzeczy, za które powinnam się smażyć w piekle, a przynajmniej spłonąć na stosie potępieńczych spojrzeń tzw. “madek”, ale mimo wszystko nie są to słowa, z których jestem dumna. Zwolennicy rodzicielstwa bliskości pewnie by się za głowę złapali. Na swoją obronę powiem, że zdecydowanej większości tego, co jest w mojej głowie, nie wypowiadam na głos.

A później sobie tak myślę: Kurdę, przecież nawet złoża ropy, gazu, złota czy innego węgla chyba się kiedyś kończą. Powstawały w końcu znacznie dłużej, niż moja matczyna cierpliwość… Daję tyle, ile mogę. Każdego dnia wstaję z myślą, że może dziś będzie lepiej, inaczej… 😛

Ale, zaczynając od zbyt wczesnej pobudki, poprzez “Ja nie chcę tego! Kuba mi zabiera! Mamooooo! Chodź ze mną”, aż po robienie obiadu i wykorzystywanie chwil, kiedy śpią, na pracę zawodową… W końcu włącza mi się tryb: “Mam dość”. I jak już się uda pójść do łazienki w samotności, to mam ochotę tam posiedzieć z pięć (albo nawet pięćdziesiąt pięć) minut dłużej…

Kocham Cię, jednak…

I oczywiście, nie jest tak, że żałuję tego, że mam dzieci. Broń Boże. Kocham chłopców najmocniej na świecie, a na myśl, że coś mogłoby się im stać, dostaję ataków paniki… Uwielbiam ich śmiech, mądre spojrzenia, chochliki w oczach, kiedy łobuzują. Uwielbiam patrzeć, jak zasypiają i jak śpią. I mimo że narzekam na to, z czym nie daję sobie rady, to nie wyobrażam sobie bez nich życia…

Jestem dumna z nich każdego dnia, z każdego, najmniejszego nawet osiągnięcia i z każdej kolejnej próby nauczenia się czegoś nowego. Wzruszam się, kiedy widzę, jaka więź ich łączy i po cichu mam nadzieję, że to owoc naszego (mojego i męża) wysiłku włożonego w ich wychowanie. A więc może nie jestem aż taką kiepską matką?

Czasem się zastanawiam, jak to możliwe… Kochać kogoś tak mocno, a jednocześnie chcieć go czasem wystrzelić w kosmos na trzy minuty. Marudzić i narzekać, ale nie chcieć nic zmienić. Tęsknić za snem i padać na twarz ze zmęczenia, a zarazem budzić się na każde głębsze westchnięcie dziecka?

Czy to normalne, czy może po prostu ze mną jest coś nie tak?

Zdjęcie:

https://pl.freepik.com/darmowe-zdjecie/matka-z-dzieckiem-w-domu_7462930.htm#query=zm%C4%99czona%20matka&position=14&from_view=search&track=ais

Jeden komentarz

  1. Wszystko jest w porządku. Po prostu życie ❤️Wszystko mija i ten czas również. Sama nie mogę uwierzyć w to że minęło 28 i 24 lata kiedy właśnie tak myślałam. 😘 Przytulam mocno. Bądź dla siebie dobra ❤️Wspaniała Mamo 🤗

    Marga ✨

Skomentuj Marga ✨ Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.