Jednym z najcenniejszych skarbów w moim życiu jest przyjaźń. Niewiele osób mogę nazwać przyjaciółkami, ale te, które nimi są, na pewno o tym wiedzą i ten wpis powstał z myślą o nich.
Przyjaciółka. Dla mnie to ktoś, kto wie, jaka jestem, co mnie wzrusza, złości, jakie są moje skrywane przed (prawie) całym światem marzenia i pragnienia. To ktoś, z kim mogę porozmawiać na tematy, które może i mogłabym poruszyć z mężem, ale jednak nie zrozumiałby do końca tego, co chcę przekazać. Ba! Czasem nawet ja sama do końca nie wiem, co tak naprawdę chcę powiedzieć.
Bo są takie rozmowy, które można odbyć tylko z kobietą. Są łzy, które zrozumie tylko ona. Są takie momenty w życiu, w których każda z nas potrzebuje kobiecego punktu widzenia i- nam tylko wrodzonej- wrażliwości. I są osoby, do których dzwoni się w środku nocy, a one, widząc nasz numer, odbiorą, bo wiedzą, że wtedy nie dzwoni się bez powodu.
I choć najczęściej prawdziwą przyjaźń buduje się latami, cegiełka po cegiełce,na fundamencie wspólnych doświadczeń, to zdarzyło mi się, że poziom porozumienia dusz właściwy relacji przyjacielskiej niespodziewanie odkryłam z kimś, kto jest z innego pokolenia. Wystarczyło kilka poważnych, spokojnych rozmów. Niesamowite i piękne zarazem. Jestem za to niezmiernie losowi wdzięczna.
Uwielbiam babskie pogaduchy przy kawie i ciachu (przecież pyszne rzeczy nie tuczą), przy okazji których można porozmawiać o wszystkim i o niczym. Wieczory przy winie, które otwiera się tym, co jest pod ręką i kiedy tematy nie kończą się czasem do białego rana. Długie telefoniczne rozmowy i przelotne, przypadkowe spotkania.
Wspaniałe jest mieć obok takie osoby. I choć życie czasem układa się tak, że rzuca nas daleko w świat, to pomimo braku fizycznej bliskości z przyjaciółmi, ciągle pozostaje łącząca nas duchowa i emocjonalna więź. Nie ważne też, czy rozmawiałyśmy ze sobą dwa dni czy pięć tygodni temu, albo że przez ostatnie pół roku wymieniałyśmy tylko krótkie „co u Ciebie?” „W porządku. A u ciebie?”. Kiedy przychodzi czas kryzysu, prawdziwa przyjaciółka po prostu jest.
Życzę Wam osób, które przytulą, kiedy płaczecie po rozstaniu. Zmotywują do działania, kiedy zaczniecie wątpić we własne siły. Wyślą upominek Waszemu dziecku, chociaż go jeszcze nawet nie poznały. Ochrzanią, kiedy będziecie robiły głupoty. Sprawią, że poczujecie się lepiej tylko dzięki temu, że są.
Życzę Wam relacji, które dają poczucie bezpieczeństwa i inspirują 🙂