Czy macie wokół siebie anioły? Dobre duszyczki, które swoją obecnością sprawiają, że Wasze życie jest lepsze, radośniejsze i barwniejsze?
Osoby, które motywują Was do działania, zarażają dobrym humorem, wywołują uśmiech na twarzy? Które przytulają, kiedy jesteście smutni, mówią jedno zdanie, a czasem nie mówią nic, i znowu jest lepiej? Osoby, bez których nie wyobrażacie sobie życia? I nie chodzi mi tu o Waszych życiowych partnerów (choć czasami i oni mogą, albo nawet powinni być takimi aniołami), tylko o przyjaciół, znajomych, rodzeństwo, które stanowi dla Was wzór i inspirację do tego, by nie załamywać rąk, kiedy coś idzie nie tak?
Tacy ludzie są niesamowici. Są dla świata tym, czym jest blask księżyca w ciemną noc. Dają nadzieję, rozświetlają mrok, zachwycają swoim pięknem… Wartość tych ludzi jest tym większa, że oni sami nawet nie dostrzegają tego, jak bardzo są niezwykli. To, co robią dla innych, czynią, bo po prostu tak już mają. Bez namysłu wyciągają pomocną dłoń, kiedy jest to potrzebne. Nie zastanawiając się, ile mogą na tym ugrać, albo jak ktoś im się odwdzięczy. Nie oczekują nic w zamian. Po prostu są. Wspaniali, pozytywni, dobrzy… Ludzie, z którymi chce się przebywać. Tacy, za którymi wskoczylibyśmy w ogień i zrobili wszystko, co w naszej mocy, by pomóc również im, gdy będą tego potrzebować.
O ile smutniejszy i pustszy byłby bez nich świat? Aż strach pomyśleć…
Podziękujmy im więc za to, że są. Powiedzmy im, jak bardzo są dla nas ważni. I jak strasznie potrzebni, by ten świat był lepszy i piękniejszy
Pozdrawiam