Ostatnio obudziłam się rano, a obok- niespodzianka- mój pierworodny, który jakimś cudem w środku nocy znalazł się w naszym łóżku 😄🤔

Przez chwilę trwałam nieruchomo, by cisza i spokój poranka trwały jak najdłużej. Kiedy tak sobie czekałam na nieuniknione (chyba każdy rodzic wie, o czym mówię😉), doszłam do wniosku, że cudownie jest móc leżeć rano obok śpiącego maleństwa i cieszyć się jego spokojnym oddechem. Obserwować, jak się budzi i jak na jego twarzy pojawia się uśmiech, bo dostrzega Ciebie- mamę albo tatę.

A w ciągu dnia… Kibicować mu w osiąganiu kolejnych umiejętności – turlania się, pakowania stópek do buzi, siadania… Widzieć, jak ciężko pracuje nad tym, by walczyć z grawitacją i pokonywać własne ograniczenia. Towarzyszyć mu w odkrywaniu świata i być jak najlepszym przewodnikiem po tym, co nieznane.

Jednocześnie uczyć się od takiego małego brzdąca, bo w całej swojej nieznajomości świata, jest on jednak nieskończenie mądry. Ciekawy świata, szczery, radosny, skupiający całą swoją uwagę na tym, z kim akurat się bawi, wytrwały…

Tak, powinniśmy brać przykład z tych małych skarbów. Nie poddawać się, za wszelką cenę sięgać dalej i dalej…Dziecko zdaje się nie dostrzegać, że istnieją jakiekolwiek ograniczenia.

Może i my o nich zapomnijmy?

Sięgajmy po to, czego pragnie nasze serce. Róbmy wszystko, by spełnić marzenia. I cieszmy się z obecności tych, którzy są z nami w lepszych i gorszych chwilach 😊

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.